Łukasz Ż. - od bohatera do zera




Wszyscy o nim słyszeliśmy. Łukasz Ż. - bohater, który uratował psa z płonącego domu, a potem... zwyrodnialec, który spowodował śmiertelny wypadek pod wpływem alkoholu.
Łukasz Ż. był zwykłym facetem. Pracował jako kierowca, miał żonę i dzieci. Ale pewnego dnia wszystko się zmieniło. Pojawiła się historia o odważnym kierowcy, który wbiegł do płonącego domu psów, ryzykując życie, aby uratować czworonożnego przyjaciela. Łukasz Ż. stał się bohaterem. Ludzie pisali o nim w gazetach, zapraszali do telewizji, chwalili jego odwagę.
Sława uderzyła mu do głowy. Zaczął popijać. Najpierw małe ilości, ale z czasem alkohol przejął kontrolę nad jego życiem. Stał się agresywny, zaczął zaniedbywać rodzinę. Aż pewnego dnia stała się tragedia.
Łukasz Ż. prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Wjechał w grupę ludzi stojących na przejściu dla pieszych. Zginęła jedna osoba, a dwie zostały ciężko ranne.
Łukasz Ż. został zatrzymany. Trafił do więzienia. Ale ludzie wciąż pamiętają jego bohaterski czyn. Zadają sobie pytanie, jak to możliwe, że ten sam człowiek mógł być zarówno bohaterem, jak i zwyrodnialcem.
Odpowiedź jest prosta. Alkohol. Alkohol odbiera ludziom rozum i pozwala im robić rzeczy, których normalnie nigdy by nie zrobili. Dlatego tak ważne jest, aby nigdy nie wsiadać za kierownicę po spożyciu alkoholu.
Historia Łukasza Ż. powinna być dla nas wszystkich przestrogą. Pokazuje, jak zgubne mogą być skutki picia alkoholu. Nie warto ryzykować życia swojego i innych.