15 kwietnia
15 kwietnia to data, która zapisała się w historii Polski jako dzień żałoby narodowej. Tego dnia w 2010 roku pod Smoleńskiem rozbił się samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim i 95 innymi osobami na pokładzie. To była ogromna tragedia, która wstrząsnęła całym krajem i pozostawiła niezatarty ślad w sercach Polaków.
Tego dnia, 10 lat temu, wydawało się, że czas stanął w miejscu. Wiadomość o katastrofie dotarła do nas nagle, jak grom z jasnego nieba. Nikt nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Prezydent, jego żona, cała delegacja, która leciała na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę zbrodni katyńskiej - wszyscy oni zginęli w jednej chwili.
Był to dzień pełen bólu i żalu. Polacy gromadzili się na placach i ulicach, by wspólnie opłakiwać ofiary katastrofy. Przed Pałacem Prezydenckim i przed Sejmem ustawiały się długie kolejki ludzi, którzy chcieli oddać hołd zmarłym i wyrazić swoją solidarność z ich rodzinami.
W kolejnych dniach i tygodniach cały kraj pogrążył się w żałobie. Odwołano imprezy sportowe i kulturalne, flagi wisiały opuszczone do połowy masztu, a w kościołach odprawiano msze święte za dusze ofiar. Polacy czuli, że stracili cząstkę siebie, że zostali skrzywdzeni i okaleczeni.
Upłynęło już 10 lat od tej tragedii, ale pamięć o niej wciąż jest żywa. Co roku, 15 kwietnia, Polacy wspominają ofiary katastrofy smoleńskiej i oddają im należny hołd. W miejscach upamiętniających katastrofę odbywają się uroczystości, a w kościołach odprawiane są msze święte. Polacy chcą w ten sposób pokazać, że pamiętają o swoich bohaterach i że nigdy nie zapomną o tym, co się wydarzyło 10 kwietnia 2010 roku.
Katastrofa smoleńska była wielką tragedią dla Polski. Straciliśmy w niej naszych najlepszych, naszych przywódców, naszych przyjaciół i członków naszych rodzin. To była rysa na naszym narodowym sercu, której nigdy nie uda się całkowicie zagoić. Ale pamięć o ofiarach katastrofy będzie wiecznie żywa w naszych sercach. Oni nigdy nie zostaną zapomniani.