21 kwietnia to data, która ma dla mnie szczególne znaczenie. To właśnie tego dnia, przed wielu laty, wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło moje życie.
Był to słoneczny, wiosenny dzień. Wracałam ze szkoły, nucąc pod nosem jakąś piosenkę. Nie mogłam się doczekać, aż będę mogła wrócić do domu i odpocząć. Jednak los miał dla mnie inne plany.
Idąc ulicą, minęłam grupę chłopców, którzy stali przy murze. Wyglądali na znudzonych i niewinnych. Nie zwróciłam na nich uwagi i szłam dalej. Nagle usłyszałam za sobą kroki. Zatrzymałam się i odwróciłam.
Chłopcy biegli w moją stronę. Ich twarze były pełne wściekłości i nienawiści. Zanim zdążyłam się zorientować, jeden z nich uderzył mnie pięścią w twarz. Upadłam na ziemię i zaczęłam krzyczeć.
Chłopcy kopali mnie i bili pięściami. Nie mogłam się bronić. Bałam się, że mnie zabiją. Nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi z ziemi. To był mój nauczyciel, który mieszkał w pobliżu.
Nauczyciel zaprowadził mnie do szkoły i zadzwonił po policję. Chłopcy zostali złapani i ukarani. Ja natomiast musiałam spędzić kilka dni w szpitalu.
Po tym wydarzeniu moje życie zmieniło się już na zawsze. Stałam się bardziej ostrożna i nieufna. Bałam się wychodzić z domu. Miałam koszmary nocne i problemy ze snem.
Jednak z czasem udało mi się przezwyciężyć traumę. Dzięki pomocy terapeuty i wsparciu rodziny, nauczyłam się, jak radzić sobie z lękiem i niepokojem. Dziś jestem silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.
21 kwietnia to dla mnie dzień, który przypomina mi o tym, że nawet najgorsze doświadczenia mogą nas czegoś nauczyć. Nauczyły mnie cenić życie, doceniać przyjaciół i rodzinę oraz nigdy nie poddawać się nadziei.