Kiedy rozległy się syreny, wiedziałem, że dzieje się coś strasznego. Byłem lekarzem na dyżurze w szpitalu w Kijowie, gdy miasto zostało zaatakowane.
Noc horroruWybuch był ogłuszający. Po całym budynku rozniosły się wibracje, rzucając nami o ściany. Światła zgasły, pogrążając nas w ciemności. Wszędzie panował chaos i przerażenie.
Ludzie krzyczeli, błagali o pomoc. Lekarze i pielęgniarki biegli w tę i z powrotem, starając się opanować sytuację. Oddział ratunkowy był pełen rannych, a my walczyliśmy o uratowanie ich życia.
Widziałem młodego chłopaka z rozdartą nogą. Jego matka trzymała go za rękę, szlochając. Kobieta z odłamkiem w brzuchu jęczała z bólu. Nieustannie wykonywaliśmy operacje, amputowaliśmy kończyny i ratowaliśmy życie.
Tamtej nocy byliśmy na linii frontu. To nie pierwszy atak, którego byliśmy świadkami, ale tym razem był inny. To było celowe bombardowanie szpitala, miejsca, które powinno być święte.
Czuliśmy złość, bezradność i determinację. Przysięgaliśmy, że nie poddamy się, że będziemy nadal ratować życie, bez względu na koszty.
Ludzka odpornośćW obliczu takiego horroru, ludzka odporność jest niesamowita. Widziałem pacjentów, którzy, mimo że cierpieli na niewyobrażalny ból, byli odważni i wdzięczni.
Widziałem lekarzy i pielęgniarki, którzy przekraczali granice wytrzymałości, aby zapewnić opiekę rannym. I widziałem zwykłych ludzi, którzy ryzykowali własnym życiem, aby pomóc innym.
Ta noc była testem naszej wytrzymałości i człowieczeństwa. I wyszliśmy z niego silniejsi niż kiedykolwiek.
Wezwanie do działaniaAtak na szpital w Kijowie jest barbarzyńskim aktem, który nie może pozostać bezkarny. Wzywamy świat do potępienia tego okrucieństwa i do podjęcia wszelkich niezbędnych środków, aby pociągnąć winnych do odpowiedzialności.
Nie możemy pozwolić, aby takie akty przemocy stały się normą. Musimy walczyć o pokój i sprawiedliwość, dla Ukrainy i całego świata.