Bartłomiej Blacha - historia człowieka, który uciekł ze szpitala psychiatrycznego




Pewnego ponurego wieczoru zima zadomowiła się już na dobre w mieście, a pierwsze delikatne płatki śniegu powoli opadały na zmarzniętą ziemię. Wśród szarych, betonowych bloków, w jednym z wielu szpitali psychiatrycznych przebywał Bartłomiej Blacha. 34-letni mężczyzna oskarżony o zabójstwo swojego ojca i brata, czekał na proces w zamknięciu.

Historię Bartłomieja poznajemy dzięki reporterom Radia Zet, którzy dotarli do wstrząsających szczegółów tej sprawy. Według relacji sąsiadów, rodzina Blachów była spokojną i szczęśliwą rodziną. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Sąsiedzi wspominają Bartłomieja jako miłego i uczynnego człowieka, który zawsze służył pomocą. Tym bardziej szokująca była wiadomość o jego aresztowaniu.

Po wstępnym śledztwie Bartłomiej Blacha trafił na obserwację psychiatryczną do szpitala w Radecznicy. Podczas pobytu w szpitalu był pod stałą obserwacją funkcjonariuszy Służby Więziennej. Nikt jednak nie przewidział, co wydarzy się tej nocy.

Noc była ciemna i mroźna. Śnieg padał coraz gęściej, zasypując ulice miasta białym puchem. W szpitalu psychiatrycznym panowała cisza, przerywana jedynie odgłosami kroków pielęgniarek. Bartłomiej Blacha leżał w swoim łóżku i udawał sen. W jego głowie kłębiły się myśli, planował ucieczkę.

W pewnym momencie Bartłomiej cicho wstał z łóżka i podszedł do okna. Spojrzał przez szyby na pokryty śniegiem dziedziniec. W jego sercu tliła się iskierka nadziei, że uda mu się uciec. Ostrożnie otworzył okno i wyjrzał na zewnątrz. Na dziedzińcu nie było nikogo. Szybko przełożył nogę przez parapet i zeskoczył na ziemię.

Bartłomiej biegł przez śnieg, nie oglądając się za siebie. Nie wiedział, dokąd zmierza, ale wiedział, że musi uciekać jak najdalej od szpitala. Biegł przez ciemne ulice, aż dotarł do lasu. W lesie ukrył się w gęstych krzakach i zasnął.


Następnego dnia rano Bartłomiej obudził się przemarznięty i głodny. Wiedział, że musi znaleźć jedzenie i schronienie. Wyruszył więc w drogę, nie wiedząc, co go czeka.

  • Poszukiwania Bartłomieja Błachę trwały kilka dni. Policja przeszukała okoliczne lasy i drogi, ale bezskutecznie. Bartłomiej zaginął.
Od tamtej nocy minęło już kilka miesięcy. Bartłomiej Blacha jest nadal poszukiwany przez policję. Nikt nie wie, co się z nim stało. Może udało mu się uciec za granicę, a może ukrywa się gdzieś w kraju.

Historia Bartłomieja Błachę jest historią człowieka, który uciekł od swojego przeznaczenia. Jest to historia o nadziei, desperacji i niepewności. Jest to historia, która zmusza nas do zastanowienia się nad granicami ludzkiej wytrzymałości i konsekwencjami, jakie możemy ponieść za nasze czyny.

Miejmy nadzieję, że pewnego dnia Bartłomiej Blacha zostanie odnaleziony i będzie mógł odpowiedzieć za swoje czyny. Do tego czasu jego historia będzie przypominać nam o kruchości ludzkiego życia i o tym, jak łatwo jest stracić wszystko.