Cercle Brugge – Wisła Kraków




Cercle Brugge – Wisła Kraków. Niby tylko mecz towarzyski, a tyle emocji. Gdyby nie ten śnieg, byłoby jeszcze ciekawiej…

Na mecz wybrałem się z moim przyjacielem, który jest kibicem Wisły. Ja osobiście nie jestem kibicem żadnej drużyny, ale lubię oglądać mecze i kibicować moim znajomym. Mój przyjaciel bardzo się cieszył na ten mecz, bo Wisła nie grała żadnego meczu od kilku tygodni. Ja byłem ciekaw, jak Wisła będzie wyglądała po przerwie.

Na stadionie było około 5 tysięcy kibiców. Większość z nich stanowili kibice Cercle Brugge. Kibice Wisły zajmowali tylko jedną trybunę, ale byli bardzo głośni. Mecz rozpoczął się o godzinie 19:00. Pierwsza połowa była wyrównana. Obie drużyny miały kilka okazji do strzelenia bramki, ale żadna z nich nie wykorzystała swojej szansy.

W drugiej połowie Wisła zaczęła grać lepiej. W 55 minucie meczu, po rzucie rożnym, bramkę dla Wisły zdobył Michał Żyro. Kibice Wisły oszaleli ze szczęścia. Ja też się cieszyłem, bo mój przyjaciel był bardzo szczęśliwy.

Cercle Brugge próbowało wyrównać, ale Wisła dobrze się broniła. W 80 minucie meczu, po szybkiej kontrze, bramkę dla Wisły zdobył Łukasz Burliga. Kibice Wisły znów oszaleli ze szczęścia. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla Wisły.

Wisła zagrała bardzo dobry mecz. Wykorzystała swoje okazje do strzelenia bramek i dobrze się broniła. Cercle Brugge nie było w stanie nic zrobić z dobrze grającą Wisłą.

Po meczu kibice Wisły długo świętowali zwycięstwo swojej drużyny. Ja też byłem szczęśliwy, bo mój przyjaciel był bardzo szczęśliwy. Takie mecze to jest to, co kocham w piłce nożnej.

Emocje, radość, szczęście. Tego właśnie potrzeba, żeby dobrze zacząć nowy rok.