Copa America final




W emocjach po wczorajszym finale Copa America napiszę jednak parę słów na ten temat. Brazylia wygrała 3:0, a Leo Messi i Argentyna znów na drugim miejscu. Czy możemy przestać z porównywaniami do Maradony?
To był dobry mecz, ale nie było to widowisko na miarę wielkiego finału. Na pewno swoją rolę odegrał brak Neymara na boisku. Piłkarzy Brazylii było widać od początku, że są naładowani, żeby wygrać. Argentyńczycy od początku wydawali się rozbici.
Najbardziej szkoda mi Leo Messiego, który na boisku walczył samotnie. Argentyńczycy mieli wczoraj naprawdę ciężki dzień. Brak ofensywnych akcji, zero wykreowanych sytuacji i kompletna dominacja Brazylii.
"Albicelestes" przez cały turniej mieli bardzo trudną przeprawę. Musieli walczyć nawet o awans z grupy. Dlatego wczorajszy mecz był dla nich dobrą okazją do pokazania, że mają nie tylko szczęście, ale i umiejętności. Niestety, spotkanie pokazało, że są jeszcze daleko od tego poziomu.
Boli mnie też widok płaczącego Messiego. To był dla niego kolejny bolesny moment w jego karierze. Trzy przegrane finały Copa America i jeden Mundial. To wiele. Ale wczorajsza porażka była dla niego najgorsza. Był bliski zdobycia trofeum, którego najbardziej pragnął.