Niedzielny wieczór w Krakowie był niezwykłym widowiskiem piłkarskim. Na stadionie przy ulicy Kałuży rozgrywano pojedynek dwóch drużyn o bogatej historii i ambitnych celach. Cracovia i Pogoń Szczecin stanęły naprzeciw siebie w ramach ósmej kolejki PKO Ekstraklasy.
Gospodarze od początku spotkania narzucili swój styl gry. Piłkarze Cracovii dominowali w posiadaniu piłki i stwarzali groźne sytuacje pod bramką rywali. Pierwsza połowa przebiegła pod dyktando "Pasów", ale zabrakło im skuteczności.
Po przerwie obraz gry nieco się zmienił. Pogoń Szczecin zaczęła grać odważniej i wyprowadzać kontrataki. W 55. minucie spotkania goście wyszli na prowadzenie za sprawą celnego uderzenia Kacpra Łukasika. Cracovia nie poddała się jednak i ruszyła do odrabiania strat.
W 65. minucie Michał Helik wyrównał stan meczu, a 10 minut później Sergiu Hanca dał gospodarzom prowadzenie. Pogoń Szczecin próbowała jeszcze doprowadzić do remisu, ale obrona Cracovii była nieprzełamana.
Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Cracovii 2:1. Dzięki temu "Pasy" awansowały na drugą pozycję w tabeli PKO Ekstraklasy. Pogoń Szczecin spadła na miejsce piąte.
Niedzielne spotkanie w Krakowie było niezwykle emocjonującym widowiskiem. Obie drużyny pokazały charakter i wolę walki. Zwycięstwo Cracovii jest zasłużone, ale Pogoń Szczecin udowodniła, że jest groźnym rywalem i będzie się jeszcze liczyć w walce o najwyższe cele.