Dziemianowicz-Bąk jak burmistrz, który chciał wybudować nowy ratusz
Może się wydawać, że polityka to poważna sprawa, pełna nudnych posiedzeń i debat. Ale nawet w tym świecie można znaleźć nieco humoru. Przykładem jest historia o pewnym burmistrzu, który marzył o wybudowaniu nowego ratusza.
Burmistrz był człowiekiem pełnym ambicji. Chciał, aby jego miasto było najlepsze, a nowy ratusz miał być tego symbolem. Wyobrażał sobie imponujący budynek z kolumnami, balkonami i wieżą zegarową. Oczywiście taki projekt wymagał sporej sumy pieniędzy, której miasto nie miało.
Ale burmistrz był nieugięty. Wymyślił więc sprytny plan. Postanowił, że zorganizuje konkurs na najlepszy projekt nowego ratusza. A żeby zachęcić architektów, ogłosił, że zwycięzca otrzyma nagrodę w wysokości miliona złotych.
Konkurs przyciągnął wielu architektów z całego kraju. Przysłali setki projektów, każdy bardziej imponujący niż poprzedni. Burmistrz był zachwycony. Miał już wizję swojego nowego ratusza.
Jednak na nieszczęście dla burmistrza, miasto nie mogło sobie pozwolić na żaden z projektów. Mieszkańcy byli oburzeni, gdy dowiedzieli się, że muszą zapłacić za coś, czego tak naprawdę nie potrzebują.
Burmistrz musiał przyznać się do porażki. Jego marzenie o nowym ratuszu legło w gruzach. Ale historia ta stała się legendą, opowiadaną przez mieszkańców przez wiele lat.
I tak burmistrz, który chciał wybudować nowy ratusz, pozostał z niczym poza wyśmiewanymi ambicjami. A mieszkańcy miasta nauczyli się ważnej lekcji: marzenia są dobre, ale trzeba je temperować zdrowym rozsądkiem.