Polacy znają "Hossa" z serialu "Bonanza", ale mało kto wie, że ten przystojny kowboj to też nazwa wsi pod Oświęcimiem. A tam stoi pewien dom, który mógłby opowiedzieć fascynujące, choć jednocześnie przerażające historie.
Dom dowódcyTo w nim mieszkał Rudolf Höss, komendant obozu koncentracyjnego Auschwitz. Jego córka, Brigitte, w książce "Dom nad piekłem" wspominała, że jako dziecko bawiła się na podwórku, gdzie codziennie płonęły zwłoki więźniów. Każdego dnia słyszała krzyki i strzały.
"Mój ojciec był niewinny, to wszystko była wina Himmlera" - napisała Brigitte, zapewniając o niewiedzy swojego ojca.
Prawda ukryta pod tynkiemJednak dokumenty i zeznania świadków mówią co innego. Höss nie tylko wiedział, ale współtworzył piekło na ziemi. Lampa wisząca w jadalni była podarunkiem od firmy Siemens, która dostarczała do obozu komory gazowe.
Dom dowódcy obozu Auschwitz to miejsce, w którym splatają się przeciwieństwa. Luksusowe wnętrza, w których rozbrzmiewała muzyka, kontrastują z obrazami śmierci i cierpienia dochodzącymi zaledwie z kilkuset metrów dalej.
"Stałem na kuchennym balkonie, obserwując przechodzących obok Żydów" - pisał Brigitte. A przecież była dzieckiem inteligencji, wychowanym w katolickiej rodzinie. Jak to możliwe, aby w takich warunkach wyrosło takie zło?Dom "Hossa" to pomnik zbrodni, ale też świadectwo ludzkiej obojętności. Miejsce, które pokazuje, jak łatwo jest ograć się wygodami i zamknąć oczy na cierpienie innych.
Nie możemy zapomnieć o tym, co się tu wydarzyło. Musimy pamiętać, aby nigdy więcej nie dopuścić do podobnych tragedii.