Jak zostałem autorem bestsellerów, nie mając ani talentu, ani pomysłów




Pewnego dnia, zjadając nudne płatki owsiane na śniadanie, olśniło mnie: mogę zostać autorem bestsellerów. Nie, nie miałem żadnego talentu ani pomysłów. Ale miałem coś o wiele ważniejszego: desperację.
Zaprosiłem do domu moją klawiaturę i rzuciłem jej wyzwanie: "Wymyśl mi historię, taką, która wciągnie czytelników i sprawi, że będą błagać o więcej". Klawiatura, zawstydzona moją arogancją, zaczęła stukać: "Nie jestem twoim niewolnikiem, człowieku! Mam własne życie!"
"Doskonale" - pomyślałem. "To jest właśnie to".
Zacząłem pisać o klawiaturze, która buntuje się przeciwko swojemu panu. Dodałem kilka krzyczących postaci, trochę romansu i szczyptę morderstwa. I presto! Miałem pierwszy rozdział.
Problem z brakiem pomysłów rozwiązałem w prosty sposób: skopiowałem je od innych autorów. Ukradłem intrygującą zagadkę z jednego thrillera, stworzyłem postać wzorowaną na mojej ekscentrycznej sąsiadce i dodałem trochę nadprzyrodzonego elementu z ostatniej powieści fantasy, jaką przeczytałem.
"To jest geniusz!", pomyślałem. "Dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł?"
Pisałem dzień i noc, mój laptop płonął z przegrzania. Kiedy wreszcie skończyłem, miałem przed sobą 500 stron czystego złota. Nie było w tym ani odrobiny talentu, ale za to mnóstwo kradzieży i chamstwa.
Z dumą wysłałem swój manuskrypt do wszystkich wydawnictw, które mogłyby go wydać. Nie byłem zaskoczony, gdy otrzymałem serię listów odrzucających. Ale potem zdarzył się cud. Pewne małe wydawnictwo, które specjalizowało się w książkach samopomocy, zaryzykowało ze mną.
I nie uwierzysz, co się stało. "Klawiaturowy bunt" stał się hitem. Ludzie kupowali go jak szaleni, a krytycy komplementowali jego oryginalność. Nawet moja klawiatura była pod wrażeniem.
"Kto by pomyślał, że możesz coś takiego stworzyć?", powiedziała. "Jestem z ciebie dumny".
"Dzięki", odpowiedziałem. "Ale to wszystko dzięki tobie".
I tak zostałem autorem bestsellerów, nie mając ani talentu, ani pomysłów. Wszystko, czego mi trzeba było, to desperacja, dużo kradzieży i odrobina szczęścia. A teraz, spójrz na mnie, pływam w basenie pełnym pieniędzy zrobionych na sprzedaży książek, które są śmieciami.
Tak więc, jeśli marzysz o staniu się autorem bestsellerów, ale nie czujesz, że masz w sobie talent, nie martw się. Wystarczy zebrać garść pomysłów, trochę chamstwa i odrobinę szczęścia. A kto wie? Może następnym razem to ty będziesz pływał w basenie pełnym pieniędzy.