Korona




Czy koronawirus to naprawdę taki straszny wirus? Niby jest taki malutki, że gołym okiem niewidoczny, a potrafi tyle szkód narobić. I to nie tylko tych, które widać, czyli kaszel, gorączka, duszności czy czasem nawet śmierć. Koronawirus atakuje też psychikę. Izolację, wymuszone przez rząd ograniczenia, niepewność jutra – to wszystko potwornie doskwiera naszym umysłom.
Moja znajoma, samotna matka dwójki dzieci, opowiadała mi niedawno, że od wybuchu pandemii nie może spać. W nocy budzą ją koszmary, śni jej się, że jej dzieci chorują, a ona nie może im pomóc. Za dnia z kolei dręczy ją lęk, że straci pracę i nie będzie miała za co utrzymać rodziny.
Inny mój znajomy, który przed pandemią był duszą towarzystwa, teraz jest zamknięty w sobie i unika ludzi. Boi się, że się zarazi i umrze. Nie chce też nikogo narażać na niebezpieczeństwo.
Jeszcze inna znajoma, która pracuje w szpitalu, opowiadała mi o tym, jak ciężko jej patrzeć na cierpienie pacjentów. Widzi, jak choroba wyniszcza ich ciała i umysły. Jak rodziny żegnają się ze swoimi bliskimi przez telefon, bo nie mogą ich odwiedzić. To wszystko bardzo ją przygnębia.
Koronawirus to nie tylko choroba fizyczna. To także choroba psychiczna. Atakuje nasze umysły i serca. Może nas doprowadzić do depresji, lęku, bezsenności czy nawet samobójstwa.
Dlatego tak ważne jest, żebyśmy w tym trudnym czasie dbali o swoje zdrowie psychiczne. Rozmawiajmy z bliskimi, przyjaciółmi, rodziną. Szukajmy wsparcia u specjalistów, jeśli czujemy, że nie dajemy sobie rady. Nie izolujmy się, choć to trudne, zwłaszcza w dobie pandemii.
Pamiętajmy, że nie jesteśmy sami. Wszyscy razem przechodzimy przez ten trudny czas. Wspierajmy się nawzajem, bądźmy dla siebie dobrzy.
I pamiętajmy, że to minie. Koronawirus nie będzie trwał wiecznie. Kiedyś wrócimy do normalności. A do tego czasu musimy dbać o siebie i o innych.