Krzysztofowi Jurgielowi nie powiodła się operacja. To już koniec?




Kiedy usłyszałem wiadomość, że Krzysztofowi Jurgielowi nie udało się podczas operacji, zamarłem na sekundę. Jak to możliwe? Przecież to młody, pełen życia człowiek, który ma jeszcze tyle do zrobienia!
Pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłem Krzyśka na boisku. Był wtedy jeszcze dzieckiem, ale grał tak, jakby całe życie spędził kopiąc piłkę. Miał błysk w oku, który mówił mi, że to urodzony zwycięzca.
I taki był przez cały czas swojej kariery. Nigdy się nie poddawał, zawsze walczył do końca. Nawet gdy drużyna przegrywała, on zawsze miał nadzieję. Był wzorem dla młodych zawodników, pokazywał im, że wszystko jest możliwe, jeśli tylko się chce.
Ale teraz, gdy dowiedziałem się, że jego operacja się nie udała, poczułem, jakby ktoś odebrał mi kawałek marzeń. Pomyślałem o wszystkich tych meczach, których już nigdy nie rozegra, o wszystkich tych bramkach, których już nigdy nie strzeli.
Ale potem przypomniałem sobie, że Krzysztof Jurgiel to walczak. On nigdy się nie poddaje, nawet gdy sytuacja wydaje się beznadziejna. Wiem, że teraz zrobi wszystko, by wrócić do zdrowia.
I ja też będę mu w tym pomagał. Bo Krzysztof Jurgiel to mój przyjaciel, mój idol, mój bohater. I ja wierzę, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.