Lechia Arka




Gdy na początku sezonu trener Piotr Stokowiec mówił, że Lechia musi być zdeterminowana, średnio w to wierzyłem. Po tak długim okresie bez większych sukcesów, a na dodatek po kiepskim okresie z Tomaszem Kaczmarkiem, trudno było oczekiwać od piłkarzy Lechia Gdańsk wielkich rzeczy. Z kolei Arka Gdynia, z mocnym składem i ambitnymi planami, miała być zespołem lepszym, zdolnym do walki o najwyższe cele.

Jakże myliłem się jednak... Lechia, już od pierwszych meczów sezonu, prezentowała się znakomicie. Rozgrywała mecze bardzo dobrze taktycznie, a na dodatek była bardzo skuteczna w ofensywie. Arka natomiast była cieniem samego siebie. Nie potrafiła wygrywać meczów, miała problemy ze strzelaniem goli i przegrywała z teoretycznie słabszymi przeciwnikami.

W tabeli sytuacja prezentuje się następująco: Lechia jest liderem, a Arka zajmuje dopiero 12. miejsce. To pokazuje, jak wielką pracę wykonał trener Stokowiec. Zrobił z Lechii zespół mający szansę na mistrzostwo Polski, podczas gdy Arka jest w głębokim kryzysie. Dlaczego tak się stało? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Można jednak wskazać na kilka czynników, które miały wpływ na taki stan rzeczy.

  • Kontuzje
  • Arka miała w tym sezonie bardzo dużo kontuzji. Urazów doznawali kluczowi zawodnicy, co osłabiło zespół.

  • Nieskuteczność
  • Arka ma duży problem ze strzelaniem goli. Napastnicy nie potrafią wykorzystać sytuacji, a zespół traci bardzo dużo punktów przez to, że nie potrafi zdobywać bramek.

  • Błędy w defensywie
  • Arka popełnia bardzo dużo błędów w defensywie. Przez to traci gole, których można by uniknąć.

Lechia natomiast nie ma takich problemów. Jest zespołem bardzo dobrze zorganizowanym, skutecznym w ataku i solidnym w defensywie. Jeśli utrzyma taką formę, to ma duże szanse na zdobycie mistrzostwa Polski. Arka natomiast musi się jak najszybciej otrząsnąć z kryzysu, jeśli chce walczyć o utrzymanie w ekstraklasie.