Gdy dowiedziałam się, że Legia Warszawa rozegra mecz z Drita Gnjilane, nie mogłam w to uwierzyć. Legionisci mieli zagrać z drużyną z Kosowa! Zespół, który co prawda nie jest w Polsce szczególnie popularny, ale jego historia robi wrażenie.
Drita powstała w 1947 roku w Gnjilane, mieście położonym w południowej części Kosowa. W czasie wojny w Kosowie klub był ważnym symbolem tożsamości albańskiej. Drużyna była wielokrotnie atakowana przez wojska serbskie, a jej stadion został zniszczony.
Pomimo przeciwności losu, Drita przetrwała i dzisiaj jest jednym z najbardziej utytułowanych klubów w Kosowie. Zdobyła osiem mistrzostw kraju i dziewięć pucharów narodowych. W europejskich pucharach klub osiągnął największy sukces w sezonie 2017/2018, kiedy dotarł do drugiej rundy eliminacji Ligi Europy UEFA.
Mecz Legii z Drita był dla mnie wyjątkowym wydarzeniem. Stadion przy Łazienkowskiej wypełnił się po brzegi, a atmosfera była niesamowita. Legionisci od samego początku dominowali na boisku, ale Drita dzielnie się broniła. Dopiero w drugiej połowie udało się przełamać opór rywali i wygrać 3:0.
Mecz ten był dla mnie nie tylko sportowym wydarzeniem, ale także lekcją historii. Dowiedziałam się wiele o Kosowie i jego mieszkańcach. Jestem pełna uznania dla Drita Gnjilane, klubu, który przetrwał najtrudniejsze chwile i dzisiaj jest symbolem nadziei i dumy.
Mam nadzieję, że ten mecz pomoże przybliżyć polskim kibicom historię i kulturę Kosowa. I że zainspiruje wielu młodych ludzi do tego, by nigdy nie tracili nadziei, bez względu na przeciwności losu.