Mallorca – FC Barcelona czyli snuta w betonie




Piłka nożna na Majorce to dla niektórych kibiców egzotyka. Jednak trzeba przyznać, że klub z Palma de Mallorca, przez ostatnich kilka sezonów stał się całkiem niezłym przeciwnikiem dla największych w Hiszpanii.
W tamtym sezonie, po kilku latach przerwy, FC Barcelona wróciła na Son Moix. Jednak nie wróciło 30 tysięcy fanów na trybunach, a zaledwie 12 tysięcy. Klub z Katalonii nie jest już tak atrakcyjny jak kiedyś.
Brak panującego na stadionie "szalu", brak 30 tysięcy kibiców, którzy "podpalają atmosferę". Nic z tego. Pustawo i senno na trybunach, cichawo na boisku.
Pierwsze 20 minut spotkania to przewaga Barcy, która miała dwie sytuacje, a gospodarze raz mogli zaskoczyć rywala. Później już tylko Barca, ale tylko przez kwadrans. Potem parada Ter Stegena i… niewykorzystany rzut karny przez Muriqiego.
Druga połowa to już tylko Mallorca. Barça miała piłkę, ale nie potrafiło stworzyć sobie sytuacji. Mallorca grała jak chciała, jak potrafiła, jak umiała. A Barcelona? Cóż… Gdzieś tam niby była, ale równie dobrze mogłoby jej tam nie być.
W 83' świetna akcja gospodarzy, w ostrym tempie, w końcowej fazie akcji piłka trafia w słupek. To mogło być już 2-1 dla gospodarzy. Koniec spotkania i remis 1-1.
Dla Barcy jest to remis jak porażka. Drużyna Xaviego nie radzi sobie już na wyjazdach. W lidze na trzy mecze tylko jedno zwycięstwo. Strzelają mało bramek, a tracą zdecydowanie za dużo. Jeśli tak dalej pójdzie, to Real Madryt może się pożegnać z mistrzem Hiszpanii.
Dobra postawa napastnika Muriqiego, który był wszędzie. Dobry mecz Kadewere'a, którego Barça nie była w stanie zatrzymać. Natomiast Barcelona to jest jedna wielka NIEMOC. Trzech pomocników wręcz do niczego. Brak podań do przodu i do skrzydłowych. Nie ma żadnego pomysłu na grę.
Jaki był ten mecz? Musiał być nudny dla kibiców, a także dla fanów piłki nożnej. Barcelona nie zachwyca, nie potrafi grać. Jest taka nijaka i taka nic nie znacząca.
Barcelona, ale jaka Barcelona? To już nie jest ta drużyna z okresu kiedy był tam Messi. To jest inny zespół. To zespół, który nie zachwyca, a wręcz przeciwnie. Gra jest nudna, bez pomysłu, bez jaj.
Kibice nie dopisali. Było ich mało, a ci co byli nie dali z siebie za wiele. I czego się dziwić? Nikt nie chce oglądać zespołu, który nie gra. Niby Barca ma piłkę, niby Barca kreuje grę. Ale niestety nie potrafi tego wykorzystać. Ile razy piłka była zagrana do skrzydłowego, który miał trzech rywali, a czasem nawet czterech. Żadna z podań do nich nie była do zagrania. Niby Barca kreuje grę, ale nie potrafi jej wykorzystać.
I znowu pytanie. Co dalej? Jaki plan ma Xavi? Jak ma zmienić ten zespół? Co trzeba zrobić, żeby Barca grała jak za najlepszych czasów? Żeby znów cieszyła kibiców. Żeby znów zachwycała.
Barcelona to już nie ta sama drużyna. Nie ma już Messiego, nie ma już Iniesty, nie ma już Suareza. Nie ma już tego zespołu, który zachwycał. Jest nowy zespół, który jest nijaki. Który nie potrafi grać. Który nie potrafi wygrywać.
Co dalej? Czas pokaże. Ale jedno jest pewne. Barcelona potrzebuje zmian.