Dwa kluby z bogatą historią, dwie różne drogi i jedno wielkie starcie. Motor Lublin, beniaminek PKO Ekstraklasy, podejmował na własnym stadionie Widzew Łódź, walczącego o powrót do krajowej elity.
Atmosfera na stadionie była elektryzująca. Kibice obu drużyn od pierwszych minut tworzyli niesamowity doping, który dodatkowo podgrzewał i tak już gorącą rywalizację.
Błyskawiczny początekMecz rozpoczął się jak trąba jerychońska. Już w pierwszej minucie Piotr Ceglarz wyprowadził Widzew na prowadzenie, chwilę później dołożyli Polacy, zwiększając przewagę do dwóch bramek.
Motor nie zamierzał się jednak poddawać. W 14. minucie Sebastian Rudol pięknym strzałem z dystansu zmniejszył straty. A gdy w 22. minucie Samuel Mráz niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki, kibice gospodarzy nie kryli radości.
Widzew przejmuje inicjatywęW drugiej połowie mecz się wyrównał. Widzew przejął inicjatywę i zaczął kontrolować grę. Efektem ich dominacji były dwie bramki, zdobyte przez Imada Rondicia w 24. i 42. minucie.
Motor próbował odrobić straty, ale zabrakło im szczęścia i skuteczności. W 56. minucie Fran Álvarez ustalił wynik spotkania na 4:2 dla Widzewa.
Zwycięstwo WidzewaWidzew Łódź wygrał w Lublinie 4:2, odnosząc ważne zwycięstwo w walce o powrót do Ekstraklasy. Motor musi natomiast uznać wyższość rywala i nadal pozostaje w strefie spadkowej.
Mecz był emocjonujący od pierwszej do ostatniej minuty. Obie drużyny pokazały charakter i wolę walki, co zapewniło kibicom niezapomniane widowisko.
Czy Motor Lublin zdoła się utrzymać w Ekstraklasie? Czy Widzew Łódź wróci do krajowej elity? Czas pokaże, ale jedno jest pewne - to starcie pozostanie w pamięci kibiców na długo.