Mrozu




Zimą mróz na dworze ściska,
Szczypie w nosy, w uszy, w palce,
Dzieci lepią bałwaniska
I cieszą się, gdy prószy szron na gałęzie.
Śnieg skrzypi pod nogami,
Wiatr świszcze pośród drzew,
Ale mróz nie straszy nas,
Bo mamy ciepłe ubrania.
Jesteśmy twardzi jak skała,
Nie boimy się zimy srogiej,
Łyżwy, sanki, narty lubimy
I bawimy się wesoło.
Takie są właśnie polskie zimy,
Pełne białego puchu,
Mróz choć szczypie, to nie zniechęca,
Do zimowych zabaw.

Pamiętam, jak byłem dzieckiem,
Uwielbiałem zimę i śnieg,
Całymi dniami bawiłem się na dworze,
Lepiłem bałwany, jeździłem na sankach i nartach.
Pewnego razu, gdy byłem na nartach,
Znalazłem się w lesie,
Zrobiło się ciemno i zimno,
Zbłądziłem i nie mogłem znaleźć drogi do domu.
Zacząłem panikować,
Ale nagle zobaczyłem światło w oddali,
Poszedłem w jego stronę,
I okazało się, że to dom moich sąsiadów.
Zapukalem do drzwi,
A moi sąsiedzi wpuścili mnie do środka,
dali mi ciepłą herbatę i posiłek,
i pozwolili mi przenocować.
Następnego dnia rano,
Poszedłem do domu,
I opowiedziałem rodzicom o mojej przygodzie,
Rodzice byli wściekli, że się zgubiłem,
ale też szczęśliwi, że nic mi się nie stało.
Od tamtej pory zawsze zabieram ze sobą telefon,
gdy idę na narty,
i uważam na to, żeby się nie zgubić.