Budząc się rano w niedzielę 31 marca 2024 roku, zauważysz, że jest nieco później niż zwykle. To dlatego, że w tym dniu nastąpi przestawienie czasu na czas letni, czyli czas środkowoeuropejski (UTC+2).
Przestawienie czasu jest praktyką, która ma na celu lepsze wykorzystanie światła dziennego. W okresie letnim, kiedy dni są dłuższe, przestawienie zegarka o godzinę do przodu pozwala nam cieszyć się dłuższym wieczorem. Z drugiej strony, zimą, kiedy dni są krótsze, przestawienie zegarka o godzinę do tyłu daje nam więcej światła rano.
W Polsce przestawianie czasu obowiązuje od 1977 roku. Jest to jeden z 72 krajów na świecie, które stosują tę praktykę. Jednakże w ostatnich latach pojawia się coraz więcej kontrowersji wokół przestawiania czasu. Niektórzy twierdzą, że jest to przestarzała praktyka, która ma negatywny wpływ na zdrowie i gospodarkę.
Badania naukowe wykazały, że przestawianie czasu może prowadzić do zaburzeń snu, problemów z koncentracją i zwiększonego ryzyka wypadków. Ponadto, zmiana czasu dwa razy w roku może zakłócać rytmy naturalne naszego organizmu, co może mieć negatywny wpływ na nasze ogólne samopoczucie.
Przestawianie czasu może również mieć negatywny wpływ na gospodarkę. Na przykład, producenci mleka zgłaszają spadek produkcji w dniach następujących po przestawieniu czasu. Ponadto, firmy, które prowadzą interesy międzynarodowe, mogą mieć trudności z komunikacją i koordynacją z partnerami w różnych strefach czasowych.
W obliczu rosnącej krytyki, Parlament Europejski zagłosował w 2019 roku za zniesieniem przestawiania czasu w Unii Europejskiej. Jednakże kraje członkowskie muszą jeszcze ustalić, jaki czas będzie obowiązywał przez cały rok. Jeśli przestawianie czasu zostanie zniesione, Polska najprawdopodobniej pozostanie przy czasie środkowoeuropejskim (UTC+1).
Przestawienie czasu w 2024 roku będzie prawdopodobnie ostatnim w historii Polski. Jest to okazja do zastanowienia się nad skutkami tej praktyki i podjęcia decyzji, czy jest ona nadal warta kontynuowania.