Pewnego dnia, gdy siedziałam w moim mieszkaniu i tonęłam w rozpaczy, zadzwoniła do mnie przyjaciółka. Od razu usłyszała w moim głosie, że coś jest nie tak, i przyjechała do mnie. Siedziałyśmy razem przez wiele godzin, rozmawiając o moich problemach. Powiedziała mi, że nie jestem sama, że wiele osób czuje się tak jak ja. Przypomniała mi moje mocne strony i talenty.
Te jej słowa były dla mnie jak światło w ciemności. Zaczęłam powoli wychodzić z pułapki. Znalazłam nową pracę, poznałam nowych ludzi i zaczęłam odkrywać nowe zainteresowania. Nie było to łatwe, ale powoli, krok po kroku, zaczęłam odzyskiwać swoje życie.
Nauczyłam się, że nawet w najciemniejszych czasach jest zawsze nadzieja. Nawet gdy czujesz się jak w pułapce, zawsze możesz znaleźć sposób na ucieczkę. Potrzebujesz tylko kogoś, kto poda ci rękę i pomoże ci uwierzyć w siebie.
Jeśli czujesz się, jakbyś był uwięziony, nie poddawaj się. Poproś o pomoc i zacznij powoli wychodzić z pułapki. Pamiętaj, że nie jesteś sam i że zawsze jest nadzieja na lepsze jutro.