Niedzielne starcie na Estadio Nuevo Los Cármenes zapowiadało się jako łatwa przeprawa dla Realu Madryt, ale Granada wytrąciła ich z równowagi i zmusiła do utraty cennych punktów.
Fioritures i strzały bez celu
Real Madryt zaczął mecz pełen energii, ale szybko okazało się, że ich pięknie wyglądające akcje nie przekładają się na konkretne sytuacje. Vinícius Júnior i Karim Benzema wymieniali podania, ale ich strzały często lądowały daleko od bramki. Tymczasem Granada broniła się z poświęceniem, blokując strzały i wybijając piłki.
Odwrotne koło fortuny
Kiedy Real Madryt zaczął popadać w frustrację, Granada uderzyła. W 50. minucie Luis Suárez wykorzystał zamieszanie w polu karnym i strzelił gola, który zmienił losy meczu. Madrytczycy byli oszołomieni, a gospodarze poczuli wiatr w żagle.
Rozpaczliwe próby
Zinedine Zidane wpuścił na boisko Isco i Rodrygo, próbując odwrócić bieg wydarzeń. Jednak Granada nie zamierzała oddać prowadzenia. Ich defensywa była nieugięta, a ataki Realu Madryt były niecelne. W doliczonym czasie gry Karim Benzema miał jeszcze jedną okazję, ale jego strzał zablokował Rui Silva.
Niedopowiedzenie
Remis z Granadą to duży zawód dla Realu Madryt, który traci szansę na odrabianie strat do prowadzącego Atlético Madryt. Mecz pokazał, że mimo posiadania gwiazdorskiej drużyny, "Los Blancos" wciąż borykają się z problemami w ofensywie. Granada udowodniła, że nawet drużyny z niższych lig są w stanie postawić się wielkim klubom, jeśli grają z poświęceniem i determinacją.
Co dalej?
Real Madryt musi wyciągnąć wnioski z tego meczu i poprawić swoją skuteczność w ataku. Mają teraz dwa tygodnie przerwy na przygotowanie się do kolejnego wyzwania, jakim będzie mecz z Valencią na własnym stadionie. Granada z kolei będzie chciała wykorzystać swoją dobrą formę w kolejnych meczach i udowodnić, że nie jest tylko drużyną "jednego meczu".