ROZSZCZEPIENIE




Każdemu się wydaje, że rozszczepienie jest tylko wadą. My tak nie uważamy. Nasz syn urodził się z rozszczepem i był "rozszczepiony" na dwoje. Tak naprawdę był cały, mimo, że naszym zdaniem - nie był. Na pierwszy rzut oka miał bardzo duży defekt. Nie miał podniebienia, przez co wszystko co brał do buzi, wypływało mu przez nos. Na czole widać było nierówność, a wargi były tylko do połowy. Do tego dochodziła wnęka w dziąśle. Poza tym wszystkim, był zdrowy.

Rozszczep spowodował, że Tomek miał problemy z oddychaniem, więc w pierwszej dobie po urodzeniu, założono mu rurkę tracheostomijną, która nadała mu trochę upiorny wygląd i która miała zniknąć za rok. Po dwóch tygodniach od narodzin, Tomek przeszedł pierwszą operację podniebienia, w trakcie której zamknięto mu dziurę w podniebieniu. Operacja się udała i wszystko było dobrze.

Trzy lata później, Tomek był już prawie cały. Brakowało tylko połowy wargi. Kolejna operacja miała miejsce w maju 2006 roku. Tomek miał wtedy trzy lata. Operacja była trudna, ponieważ wymagała pobrania fragmentu nerwu i mięśnia z uda. Po operacji Tomek nie mógł przez dwa dni mówić, poruszać wargą i miał problemy z gryzieniem. Nie mógł jeść łyżką, a tylko pić przez słomkę. Jednak nawet wtedy, po tej ciężkiej operacji, myślał tylko o tym, żeby wyjść na dwór i pobawić się z kolegami.

Dzisiaj Tomek ma 8 lat i jest całkowicie zdrowy. Rozszczep nie przeszkadza mu w niczym. Jest normalnym dzieckiem, które kocha bawić się z kolegami, jeździć na rowerze i na rolkach. Uwielbia malować i grać z nami w różne gry planszowe. Jest normalnym, szczęśliwym dzieckiem.

Operacje, które przeszedł Tomek nie były łatwe, ale dzięki nim jest dzisiaj zdrowy. Każdego dnia cieszymy się, że Tomek jest z nami. Jest naszym małym cudem.

Jeśli czyta to ktoś, kto zastanawia się czy podjąć decyzję o operowaniu dziecka z rozszczepem, to proszę, zdecyduj się na nią. Operacja jest trudna, ale warto. Dzięki niej dziecko będzie mogło żyć normalnie i szczęśliwie.