Sabalenka i Pegula: dwa światy, jeden cel




Aryna Sabalenka, Białorusinka, i Jessica Pegula, Amerykanka. Dwie tenisistki z różnych stron świata, różnych kultur, ale z jednym wspólnym celem: zwycięstwem w US Open.

Sabalenka, znana ze swojej potężnej gry i ognistego temperamentu, jest drugą tenisistką na świecie. 26-latka z Mińska ma na koncie już kilka zwycięstw w turniejach WTA, w tym w prestiżowym WTA Finals. Na US Open przyjechała jako jedna z faworytek, ale droga do finału nie była łatwa.

Pegula, z kolei, jest córką miliardera, który jest właścicielem Buffalo Bills i Buffalo Sabres. 28-latka z Buffalo, mimo że nie jest tak znana jak Sabalenka, ma na swoim koncie kilka ważnych zwycięstw, w tym tegoroczny triumf w Canadian Open. Na US Open również radziła sobie znakomicie, pokonując po drodze m.in. Igę Świątek.

Finał US Open był starciem dwóch różnych stylów gry. Sabalenka atakowała z głębi kortu, uderzając piłkę z ogromną siłą. Pegula, z kolei, grała bardziej defensywnie, starając się utrzymać piłkę w grze i czekać na błąd przeciwniczki.

Pierwszy set padł łupem Sabalenki, która przełamała serwis Peguli w dziewiątym gemie. W drugim secie Amerykanka grała znacznie lepiej i wygrała go do zera. Trzeci set był zacięty, ale ostatecznie to Sabalenka okazała się lepsza, wygrywając 7:5.

Zwycięstwo w US Open jest dla Sabalenki spełnieniem marzeń. To jej pierwszy triumf w turnieju Wielkiego Szlema. Pegula, mimo porażki, również może być zadowolona ze swojego występu. Dotarła do finału US Open, co jest jej największym osiągnięciem w karierze.

Finał US Open był starciem dwóch światów, ale obie tenisistki łączył jeden cel: zwycięstwo. Ostatecznie to Sabalenka okazała się lepsza, ale Pegula również udowodniła, że jest jedną z najlepszych tenisistek na świecie.