Był sobie kiedyś człowiek o imieniu Tomasz Poręba. Był to wysoki, szczupły mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach. Mieszkał w małym domku na wsi i utrzymywał się z pracy na farmie.
Tomasz był bardzo pracowitym człowiekiem. Codziennie wstawał o świcie i pracował ciężko aż do zachodu słońca. Był też bardzo uczciwym i życzliwym człowiekiem. Zawsze pomagał swoim sąsiadom i nigdy nie przechodził obojętnie obok tych, którzy potrzebowali pomocy.
Pewnego dnia, gdy Tomasz pracował na farmie, ujrzał w oddali wielki pożar. Pobiegł na miejsce i zobaczył, że płonie dom jego sąsiada. Tomasz nie zastanawiał się ani chwili, tylko wszedł do środka płonącego budynku i uratował sąsiada z płomieni.
Sąsiad Tomasza był bardzo wdzięczny za uratowanie życia. Podziękował mu i obiecał, że nigdy nie zapomni o tym, co dla niego zrobił.
Tomasz wrócił do pracy na farmie. Czuł się szczęśliwy, że mógł pomóc swojemu sąsiadowi. Wiedział, że zrobił dobrą rzecz i że Bóg będzie z niego dumny.
Od tego dnia Tomasz stał się znany w całej okolicy jako bohater. Ludzie opowiadali sobie nawzajem historię o tym, jak uratował swojego sąsiada z płomieni. A Tomasz po prostu robił to, co uważał za słuszne, bez względu na to, co inni o nim mówili.
Tomasz Poręba żył długo i szczęśliwie. Był kochany i szanowany przez wszystkich, którzy go znali. A na koniec swoich dni ujrzał Boga twarzą w twarz i usłyszał od Niego słowa: "Dobrze, sługo dobry i wierny. W niewielu rzeczach byłeś wierny, nad wieloma cię postawię. Wejdź do wesela twego pana".