No i stało się - Warszawa została zalana! Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam takie opady deszczu. Woda lała się z nieba jak z cebra, a ulice zamieniły się w rwące rzeki.
Szłam akurat do domu z pracy, gdy zaczęło się to oberwanie chmury. Schowałam się pod drzewem, ale to nic nie dało - byłam przemoczona do suchej nitki w ciągu kilku minut.
Gdy w końcu dotarłam do domu, cała trzęsłam się z zimna. Chciałam się tylko rozgrzać i napić ciepłej herbaty, ale oczywiście jak na złość, w moim budynku nie było prądu.
Siedzę więc teraz w ciemności, pisząc ten artykuł. Słyszę, jak deszcz wali o szyby, a wiatr wyje za oknem. Jest nieprzyjemnie i smutno, ale przynajmniej mam co robić.
Takie ulewy to nie jest nic nowego w Warszawie. W ostatnich latach zdarzają się one coraz częściej. Klimat się zmienia, a my musimy się do tego dostosować.
Nie wiem, jak będzie wyglądała Warszawa po tej ulewie. Mam nadzieję, że straty nie będą zbyt duże. Ale jedno wiem na pewno - nasze miasto będzie potrzebowało dużo czasu, żeby dojść do siebie.
Pamiętajmy, żeby uważać na siebie w czasie takich ulew. Nie wychodźmy z domu, jeśli to możliwe. A jeśli musimy wyjść, to ubierzmy się odpowiednio i uważajmy na siebie.
Trzymajcie się ciepło i miejcie nadzieję, że ta ulewa szybko minie!