Wielki talent czy wielki rozczarowanie? Sebastian Szymański
Szybki, techniczny, z dobrym dryblingiem i strzałem - wiele osób tak postrzegało Sebastiana Szymańskiego, gdy ten dołączał do Legii Warszawa. Przeskok z Arki Gdynia do stołecznego klubu był spory, ale "Szymi" szybko przekonał do siebie kibiców Legii. W ciągu półtora roku rozegrał niemal 100 meczów w barwach stołecznego klubu, zdobywając w tym czasie 16 bramek i notując 24 asysty. Został też wybrany młodzieżowym zawodnikiem roku w plebiscycie "Piłki Nożnej".
Wydawało się, że Szymański jest na dobrej drodze do tego, by stać się jednym z najlepszych polskich piłkarzy. Przeszedł do rosyjskiego Dynama Moskwa za 5,5 miliona euro, ale tam jego kariera wyhamowała. W pierwszym sezonie rozegrał tylko 15 meczów, a w kolejnym - 22. Nie zdobył ani jednej bramki, a zaliczył tylko dwie asysty. To zdecydowanie za mało jak na zawodnika, który ma być liderem zespołu.
W reprezentacji Polski Szymański też nie błyszczał. Rozegrał 11 meczów, ale nie zdobył żadnego gola. Jego gra była mało efektowna, a kibice zaczęli się zastanawiać, czy Szymański rzeczywiście ma tak duży talent, jak się wydawało.
W obecnym sezonie Szymański gra w Feyenoordzie Rotterdam. Holenderski klub zapłacił za niego 9 milionów euro. W 15 meczach zdobył 4 bramki i zanotował 5 asyst. To dobry wynik, ale na razie nie wiadomo, czy Szymański będzie w stanie utrzymać taką formę przez cały sezon.
Jeszcze za wcześnie, by oceniać, czy Szymański będzie wielkim piłkarzem. Ma dopiero 22 lata i jeszcze wiele czasu, by się rozwinąć. Jednak na razie jego kariera nie układa się tak, jak można było się tego spodziewać.