Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Prowadziłam swoim samochodem po autostradzie A4, wracając do domu po długim dniu pracy. Był już wieczór, a na drodze było stosunkowo pusto.
Nagłe zdarzenie, nie pamiętam jakie, a potem ciemność. Kiedy się ocknęłam, byłam zdezorientowana i przestraszona. Nie wiedziałam, gdzie jestem ani co się stało. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że mój samochód jest rozbity, a ja leżę na poboczu autostrady.
Poczułam ból w całym ciele, ale jakoś udało mi się dźwignąć na nogi. Nie miałam telefonu ani żadnego sposobu, żeby wezwać pomoc. Wokół nie było żadnych zabudowań, tylko pusta, ciemna autostrada.
Strach ścisnął mi serce. Wiedziałam, że muszę działać szybko, jeśli chcę przeżyć.
Zaczęłam iść wzdłuż autostrady, mając nadzieję, że natknę się na jakąś pomoc. Minęły godziny, a ja wciąż nic nie znalazłam. Ciemność była niemal całkowita, a ja czułam, jak rośnie we mnie rozpacz.
Nagle zobaczyłam w oddali światła. Była to stacja benzynowa! Pobiegłam w jej stronę, wołając o pomoc. Obsługa stacji wezwała karetkę i policję. Zostałam przewieziona do szpitala, gdzie stwierdzono, że mam liczne rany i złamania.
Moje fizyczne urazy z czasem się zagoiły, ale emocjonalne blizny pozostały. Do dziś nie pamiętam, co spowodowało wypadek. Nie wiem też, co by się ze mną stało, gdybym nie natknęła się na tę stację benzynową.
Ta historia nauczyła mnie cenić życie i nigdy nie tracić nadziei. Nawet w najciemniejszych chwilach, zawsze jest światełko w tunelu.
Jeśli kiedykolwiek znajdziesz się w podobnej sytuacji, pamiętaj: nigdy się nie poddawaj. Walcz o przetrwanie i nigdy nie trać nadziei. Zawsze jest ktoś, kto chce ci pomóc.